Hasło krzyżówkowe „śpiewał o niej Kiepura” w leksykonie szaradzisty. W niniejszym leksykonie szaradzisty dla wyrażenia śpiewał o niej Kiepura znajduje się tylko 1 odpowiedź do krzyżówek. Definicje te zostały podzielone na 1 grupę znaczeniową. The Iron-Curtain between comunist countries and the West refrozen a little after 1956; not for a long time, however.Artists from Western countries started to The Hamburger Archive for Song Art (HAFG) presents the world's most renowned artists performing timeless classics. This collection includes Jan Kiepura & Marian Nowakowsky, Historical Recordings from 1927-42. Gdyby Jan Kiepura pojawił się w dzisiejszej Warszawie to by się zdziwił, ale mógłby się odnaleźć. Gdyby Edith Piaf pojawiła się w dzisiejszym Paryżu, to by nie było dla niej miejsca na żadnej scenie. 23 Sep 2022 04:36:00 "Kujawiak" Henryka Wieniawskiego w wykonaniu Jana Kiepury.Po raz pierwszy zaśpiewał publicznie w Sosnowcu w 1923 r., a rok później występował już w Operze Wa Kiepura, Jan (b Sosnowiec, 1902; d Rye, NY, 1966). Polish tenor. Début Lwów 1924 as Faust. Sang leading operatic roles in Vienna (1926–37), Berlin, Milan, Budapest, and Buenos Aires (1926–39). Created Stranger in Korngold's Das Wunder der Heliane (1927). Amer. début Chicago 1931; NY Met début 1938. Made career in films. Broadway. Polonaise (Oct 06, 1945 - Jan 12, 1946) Starring: Jan Kiepura [General Thaddeus Kosciusko] Musical Original. The Merry Widow (Oct 07, 1944 - Nov 04, 1944) Performer: Jan Kiepura [Prince Danilo] Musical Operetta Revival. The Merry Widow (Aug 04, 1943 - May 06, 1944) Jan Kiepura w zadymce którego ujrzałem dzisiaj po 14 bardzo mnie zaskoczył.Myślałem że to Berlin-Warszawa-Express a tu Husaria na czele z Jankiem się pojawił A tune from a film "Tell me tonight" (1932) - English version of a German-made UFA-film "Das Lied einer Nacht". Composed by Mischa Spoliansky (1898-1985), E De 1967 ĉiujare en Krynica-Zdrój okazas Eŭropa Festivalo je la nomo de Jan Kiepura (pli frue: Festivalo de Arioj kaj Kantoj je la nomo de Jan Kiepura). Li rolis en 12 muzikaj filmoj, polaj kaj eksterlandaj, kiel O czym się nie myśli (Pri kio oni ne pensas, 1926), Neapol, śpiewające miasto ( Napolo , kantanta urbo; 1930), Zdobyć cię KW9j. Val Rae Photography @photo_valraePubliczność zgromadzona wczoraj 11 sierpnia wieczorem w Pijalni Głównej w Krynicy-Zdroju dwa razy wstawała z miejsc, by brawami podziękować artystom. Szczególne brawa należały się doskonałej Orkiestrze Kameralnej Filharmonii Śląskiej w Katowicach pod kierunkiem Wiktora Bockmanna i świetnie śpiewającej młodej sopranistce Agnieszce Grabowskiej. Ale największe brawa otrzymał Michael Kleitman, gwiazda tego wieczoru. Publiczność doceniła, że ten uznany tenor, mimo niedyspozycji głosu, nie chcąc odwołać koncertu by nie sprawić zawodu słuchaczom, zaśpiewał w ramach 54. Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju. Długimi brawami publiczność dziękowała za to artyście, zdając sobie jednocześnie sprawę, że aby usłyszeć w pełnej okazałości ten „złoty głos Europy” przyjdzie poczekać rok. FLESZ - Co Polacy myślą o zakazach dla niezaszczepionych? Piąty dzień festiwalu był niezwykle emocjonujący. Wieczorny koncert stał się lekcją pokory dla wszystkich. Głos ludzki jeden z najpiękniejszych instrumentów świata, należy jednocześnie do najbardziej delikatnych i wymagających. Zwłaszcza głos wysoki: sopran lub tenor. Wiedzą o tym śpiewacy, ale nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę publiczność. Wielkie doświadczenie zawodowe Michaela Kleitmana, który przecież należy do bardzo utytułowanych artystów, otrzymał Oscara dla najlepszego wykonawcy na 4. Międzynarodowym Festiwalu della Lirica di San Remo, sprawiło że mimo choroby artysty publiczność mogła go usłyszeć. Śpiewak wykonał głównie pieśni neapolitańskie i popularne piosenki. Zabrzmiały w jego interpretacji „Granada”, „O sole mio”, „Moon River”, „Memory”, czy rosyjskie „Oczy czarne” i znana rosyjska melodia, która w Polsce nosiła tytuł „To były piękne dni”. Na słynną arię Kalafa „Nesun dorma” z opery „Turandot” Pucciniego w wykonaniu Michaela Kleitmana przyjdzie nam jeszcze poczekać. Orkiestra Kameralna Filharmonii Śląskiej w Katowicach pod kierunkiem Wiktora Bockmanna grała wczoraj znakomicie. W jej wykonaniu uwertury z oper: „Wilhelm Tell” i „Sroka złodziejka” Rossiniego, czy „Rusłan i Ludmiła” Glinki porwały publiczność. Wszystkie trzy uwertury należą do tych najpiękniejszych. Zwłaszcza miło było usłyszeć tę do „Sroki złodziejki”, i piękna, i bardzo rzadko wykonywana. Rewelacją wieczoru okazała się Agnieszka Grabowska, absolwentka Akademii Muzycznej w Łodzi w klasie śpiewu Patrycji Krzeszowskiej–Kubit, która trzy lata temu dopiero debiutowała na scenie Teatru Wielkiego w Łodzi partią Anny Reich w „Wesołych Kumoszkach z Windsoru” Nicolai’a. Tu, w Krynicy artystka wykonała trzy arie w technice śpiewu bel canto, w których nie brakowało wirtuozerii i popisowych koloratur: Noriny „Quel guardo il cavaliere” z opery „Don Pasquale” i Adiny „Prendi per me sei libero” z opery „Eliksir miłości” Donizettiego; a także arię Ninetty „Di piacer mi balza il cor” z opery „Sroka Złodziejka” Rossiniego. Świetna technika, piękny głos i wielki urok osobisty artystki sprawiły, że publiczność przyjęła ją entuzjastycznie. Kto wie, może byliśmy światkami narodzin gwiazdy? Tytuł koncertu wieczornego „Tu gdzie śpiewał Jan Kiepura” stał się dla prowadzących wieczór – Reginy Gowarzewskiej i Jacka Jaskuły – pretekstem do wspomnień o Janie Kiepurze, dla którego Krynica była miejscem szczególnym. Warto wspomnieć, że zarówno tenor Michael Kleitman, jak i dyrygent Wiktor Bockmanna byli gośćmi porannego „Spotkania z Gwiazdą”, które prowadził Piotr Nędzyński. Michael Kleitman okazał się niezwykle bezpośrednim artystą. Ciekawostką może być fakt, że ten śpiewak urodzony w Mołdawii, który spędził 20 lat życia we Włoszech, gdzie pobierał nauki śpiewu u najlepszych: Mirelli Freni, Pauli Molinari i prof. Arrigo Polo, który pracował z Luciano Pavarottim, zwrócił uwagę publiczności, że Polska ma wspaniałą kulturę. Przyznał się, że jako dziecko poznał muzykę Chopina, która go zafascynowała, zwłaszcza w wykonaniu Vladimira Horowitza. Ceni też bardzo interpretacje Krystiana Zimermana. Występ w Krynicy był jego trzecim występem w Polsce. Sporym zaskoczeniem dla publiczności był fakt, że dyrygent Wiktor Bockmann świetnie mówi po polsku. Okazało się, że urodził się we Wrocławiu i jako dziecko wyemigrował z rodziną do Niemiec, potem wrócił na studia do Polski, do Krakowa, gdzie uczył się gry na skrzypcach i ponownie wyjechał by zamieszkać w Szwajcarii. Wczesne popołudnie na festiwalowej scenie i estradzie to już tradycyjnie czas młodych artystów. Wczoraj scenę w Starym Domu Zdrojowym opanowali studenci Wydziału Wokalnego Akademii Muzycznej we Wrocławiu. W ramach cyklu „Młodzi dla Kiepury” przedstawili operę komiczną Karola Kurpińskiego „Zamek na Czorsztynie”. Pięcioro śpiewaków Anna Ziółek (Wanda), Jakub Baliński (Bojomir), Michał Stypułkowski (Nikita), Katarzyna Toboła (Łucja) i Radosław Palczak (Dobrosław) za pomocą bardzo uproszczonych środków scenicznych, wyczarowało interesujący teatr. Okazuje się, że ważny jest pomysł. Wystarczy światło, cień, kij, prześcieradło, fartuch i dobry śpiew, by wciągnąć widzów w opowieść o rycerzu Bojomirze, który wracając z walki pod Wiedniem wraz z wiernym giermkiem Nikitą zatrzymuje się w Zamku na Czorsztynie. Śpiewakom na dwóch fortepianach akompaniowali Tadeusz Zathey (kierownik muzyczny) oraz Michalina Rzeszutek. Całość wyreżyserował Marcin Misiura a spektakl zapowiedział Jacek Woleński. Było to świeże, młode przedstawienie. Brawo! Dziś 12 sierpnia, wieczorem, w szóstym dniu im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju, organizowanego przez Gminę Krynica-Zdrój i Centrum Kultury w Krynicy-Zdroju, zobaczymy „My Fair Lady” Fredericka Loewe w wykonaniu artystów Teatru Wielkiego w Łodzi. Ten niezwykły musical od czasu swojej premiery w 1956 roku, święci triumfy i bije rekordy popularności na scenach teatrów całego świata. Tej inscenizacji, która przyjeżdża z Łodzi do Krynicy nie wolno przegapić. Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz rzecznik 54. Festiwalu im. Jana Kiepury w Krynicy-Zdroju Sezon na grzyby trwa. Pani Marta z Muszyny pokazała swoje zbiory Pięciogwiazdkowy hotel w słynnym uzdrowisku będzie gotowy w przyszłym roku!Sławy w Nowym Sączu. Był Jarosław Kaczyński, teraz pojawił się Jaś Fasola z misiemOdpust w sądeckiej bazylice znów przyciągnął tłumy wiernychGmach Instytutu Ekonomicznego powstaje w ekspresowym tempie. Zobaczcie sami Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Na widowisku plenerowym „Tu gdzie śpiewał Jan Kiepura” w alei Róż w Nowej Hucie publiczność doprawdy koncert cieszył się niebywałym zainteresowaniem mieszkańców Krakowa. Przybyło kilkaset, nawet kilka tysięcy widzów. Wielu starszych ludzi przyszło z rozkładanymi krzesełkami i lornetkami. Prowadzący, Bogusław Kaczyński, rozweselał publiczność swoim niezwykle błyskotliwym poczuciem humoru. Wśród specjalnych gości byli przedstawiciele władz miejskich, z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim na czele. Tak wysoka frekwencja świadczy, że nowohucianom potrzeba jest więcej wydarzeń tej rangi. Duże wrażenie wywarło na widzach (również tych dwudziestokilkuletnich) wykonanie piosenki Brunetki, blondynki przez Arnolda Rutkowskiego, czy też Taniec z szablami ( Hej, sokoły) – wykonany przez Kwartet akordeonowy. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Jan Kiepura. Fot. PAP "Będę śpiewał w salach koncertowych i na taksówce – na ulicy. Biednym i bogatym. Pragnę, byście zachowali mnie w waszych sercach” – pisał Jan Kiepura. Jeden z najpopularniejszych polskich tenorów zmarł 50 lat temu, 15 sierpnia 1966 r. w Harrison koło Nowego Jorku. 13 sierpnia 1966 r. Jan Kiepura wystąpił po raz ostatni - zaśpiewał na koncercie polonijnym w Port Chester w Stanach Zjednoczonych. Dwa dni później słynny tenor zmarł na atak serca w swojej rezydencji w Harrison, nieopodal Nowego Jorku. Został pochowany w Alei Zasłużonych na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim – zgodnie z jego życzeniem, by spocząć w mieście – jak tłumaczył – którego nigdy nie przestał kochać. 3 września 1966 r. przed kościołem św. Krzyża w Warszawie zgromadził się wielotysięczny tłum. Mieszkańcy stolicy żegnali swojego ulubionego śpiewaka. Trumna z ciałem Kiepury została wystawiona w holu Teatru Wielkiego. Warszawa, której śpiewał w latach młodości, zginęła na wojnie. „Do dziś nie jestem pewien, czy stara Warszawa, dążąca na Powązki za tą trumną, nie wędrowała również po to, żeby pogrzebać własną młodość” – napisał Jerzy Waldorff. Urodzony w Sosnowcu Kiepura stał się jednym z symboli przedwojennej Warszawy, nazywanej „Paryżem Północy”. W stolicy, zanim stał się gwiazdą teatrów i kin, Kiepura studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim, zgodnie z wolą rodziców. W tajemnicy przed nimi, w przerwach między zajęciami, przyszły śpiewak pobierał lekcje muzyki u Wacława Brzezińskiego. Przeznaczał na nie większą część swoich skromnych funduszy. Po pewnym czasie nauczyciel odmówił przyjmowania opłat – kazał Kiepurze kupić eleganckie ubranie i nowe buty. Dziurawe rozkazał wyrzucić. 3 września 1966 r. przed kościołem św. Krzyża w Warszawie zgromadził się wielotysięczny tłum. Mieszkańcy stolicy żegnali swojego ulubionego śpiewaka. Trumna z ciałem Kiepury została wystawiona w holu Teatru Wielkiego. Warszawa, której śpiewał w latach młodości, zginęła na wojnie. „Do dziś nie jestem pewien, czy stara Warszawa, dążąca na Powązki za tą trumną, nie wędrowała również po to, żeby pogrzebać własną młodość” – napisał Jerzy Waldorff. Kiepura zasłynął nie tylko dzięki barwie głosu, ale także intensywności swoich występów – za którą często był także ganiony. Znana była jego pracowitość: plotki głosiły, że Kiepura godzinami potrafił ćwiczyć jedną frazę, nim uznał, że osiągnął zadowalające go brzmienie. Zachowały się jedynie nieliczne nagrania, będące dokumentem perfekcjonizmu artysty, realizowane dla „Odeonu” i „Columbii”. Po raz pierwszy zaśpiewał publicznie w Sosnowcu w 1923 r., a rok później występował już w Operze Warszawskiej, w roli górala w „Halce” Stanisława Moniuszki. Krótko jednak cieszył się tym wyróżnieniem – chcąc zaprezentować swój kunszt, nie zwracał uwagi na wskazówki i wymagania dyrygenta. Wkrótce stracił rolę. Jego występy w stolicy nie przyciągnęły tłumów, na jakie liczył. „Jakież to smutne, że artyści polscy muszą niemal bez wyjątku szukać sławy za granicą, bo w kraju nie ma dla nich miejsca” – narzekał. „Żaden z tych, których zagranica zrobiła wielkimi i na cały świat sławnymi, nie znalazł swego czasu uznania w kraju. Dziwna jakaś zawiść panuje u nas pod tym względem, dziwny brak entuzjazmu, którego atmosfera tak sprzyja rozwojowi każdego talentu” – dodawał w wywiadzie z 1927 r. Za namową przyjaciół postanowił spróbować sił za granicą. W 1925 r. śpiewał we Lwowie, w „Fauście”, a także w wiedeńskim Theater an der Wien w „Zemście nietoperza”, oraz w Staatoper w „Tosce”. Sława Kiepury zaczęła stopniowo rosnąć. Wkrótce o jego usługi zabiegały teatry i opery w Mediolanie, Berlinie, Paryżu, Buenos Aires, Budapeszcie, Pradze, Chicago i Sao Paolo. Kiepura został światową gwiazdą. W latach 30. śpiewak zaczął korzystać z dobrodziejstwa nowego medium, kina. Nie tylko zwiększyło to popularność Kiepury w kraju, ale uczyniło z niego idola, obiekt adoracji tłumów. Część filmów, w których zagrał, wyprodukowano także w kilku wersjach językowych, z zamiarem pokazywania w kinach amerykańskich czy niemieckich. Do najsłynniejszych filmów z udziałem Kiepury należą „Neapol, śpiewające miasto” (1930), „Pieśń nocy” (1932), „Czar cyganerii” (1937) i „Przygoda trwa dalej” (1939). Gdy wracał do Warszawy, był witany jak gwiazda. Wyprzedziła go jego międzynarodowa sława. Nie zdecydował się jednak na stałe osiąść w Polsce, mając ważne kontrakty z teatrami i operami w Londynie, Paryżu i Berlinie. Wybuch II wojny światowej zastał go w Paryżu. Pytany przez dziennikarzy, czy zamierza kontynuować występy, śpiewak odpowiedział: „Teraz jestem tylko żołnierzem, żołnierzem polskim, a moja żona, Martha Eggerth będzie służyć w Polskim Czerwonym Krzyżu. Oboje wypełniamy swój obowiązek” – powiedział „Grand Echo du Nord de la France”. Kiepura poślubił węgierską sopranistkę i aktorkę trzy lata wcześniej. Wkrótce małżeństwo wyjechało do Stanów Zjednoczonych. „Starałem się koncertami przez radio, w prasie i innymi wystąpieniami publicznymi zwrócić uwagę świata na cierpienie naszego narodu (...) Ja do was przyjadę. Będę śpiewał w teatrach i przed teatrami, w salach koncertowych i na taksówce – na ulicy. Biednym i bogatym. Pragnę, byście mnie zachowali w waszych sercach” – tłumaczył w liście do Fundacji Chopina, do którego dołączył pieniądze. Wspomagał także Fundusz Pomocy Polsce. Od 1938 do 1942 r. regularnie występował w nowojorskiej Metropolitan Opera (utrwalone zostało wykonanie „Rigoletta” Verdiego z udziałem polskiego śpiewaka z 1939 r.), a także na Broadwayu, w „Wesołej wdówce” Ferenca Lehara. Przedstawienie okazało się wyjątkowo popularne, wystawiane w wielu krajach, w czterech wersjach językowych. „Wesołą wdówkę” grano ponad 900 razy. Przyjął także obywatelstwo amerykańskie i cieszył się entuzjastycznymi recenzjami w prasie. Długo nie mógł zaśpiewać w kraju. Nie dostał wizy do komunistycznej Polski, niechętnie spoglądającej na artystów „zachodnich”. Ani Jan, ani jego brat Władysław nie mogli przyjechać na pogrzeb ojca, w 1951 r. komunistyczne gazety prześcigały się w publikowaniu paszkwili o śpiewaku, symbolu dawnej „burżuazyjnej” Polski. Podawano nawet informacje o jego śmierci. Do Polski przyjechał dopiero w 1958 r. Fatalne recenzje i złośliwe artykuły PRL-owskiej prasy nie przyniosły rezultatów. Na Okęciu Kiepurę witały tłumy warszawiaków. Śpiewał dla tłumu z balkonu Hotelu Bristol, przemawiał do widowni z dachów samochodów czy okna wagonu – dokładnie tak, jak zapowiadał. W 1967 r. ogłoszono stworzenie dorocznego Europejskiego Festiwalu im. Jana Kiepury, który odbywa się w Krynicy-Zdroju, w której w okresie międzywojennym śpiewak wybudował willę „Patria”. (PAP) pj/ mrt/